piątek, 21 czerwca 2013

Polityka religii, religia polityki

Ostatnio dużo się mówi o prawie boskim. Wszystko zaczęło się od wypowiedzi kardynała Stanisława Dziwisza, który w swojej homilii w dniu Bożego Ciała powiedział, że prawo Boże powinno stać ponad prawem stanowionym przez ludzi. Do tego doszła jeszcze "kontrowersyjna" wypowiedź naszego prezydenta, a dookoła krąży jeszcze wiadomość o staraniach muzułmanów do wprowadzenia w Polsce szariatu. Jakby to powiedziała moja koleżanka: łohoho, szaleństwo!

Zacznijmy od starcia Dziwisz vs. Komorowski. Fight!

1 czerwca prezydent przyjechał na spotkanie młodzieży w Lednicy. Został zapytany przez jednego z uczestników tego spotkania czy "w sporach światopoglądowych można na niego liczyć". Pytanie nawiązywało do wcześniej wspomnianej homilii kardynała Dziwisza. Pan prezydent odpowiedział tak: Prawo Boże jest różnie rozumiane przez różne wyznania; żyjemy w świecie zróżnicowanym, nie ma jednego prawa Bożego. Są różne punkty widzenia ludzi zaangażowanych religijnie na wiele istotnych spraw społecznych. Uważam, że trzeba pilnować zasady ścisłego rozdziału pomiędzy państwem a Kościołem. Byle był to rozdział przyjazny.

I olaboga, zrobiła się wielka afera! Prezydenta posądzono o herezję, młodzież obecna na spotkaniu podobno była wielce oburzona, posłowie rozwodzą się nad tym jakie to było niepoprawne (czy oni nie mają lepszych rzeczy do roboty?).

Nie rozumiem po co to wszystko. Po pierwsze, Polska nie jest państwem wyznaniowym. Po drugie, nawet gdyby była, to istnieje coś takiego w chrześcijaństwie jak rozłam religii od państwa (piszę o chrześcijaństwie, ponieważ dyskusja rozgrywa się na scenie katolickiej). Prezydentowi zarzucono niewiedzę, a ja na to mówię: panowie posłowie, panie posłanki (kurcze, tu jest strach pisać żeńską formę, bo Pawłowicz by mnie okrzyczała mówiąc, że jest "posłem"), władze kościelne: zalecam uważniejsze czytanie Pisma Świętego!

Przytoczę, na pewno wszystkim dobrze znaną, wypowiedź Jezusa: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga. (Mt 22, 21) W chrześcijaństwie już od początku istniało coś takiego jak niepowiązanie praw Bożych z prawami państwowymi. Apostołowie namawiali od samego początku do bycia wiernymi swojej ojczyźnie, pozostając równocześnie wiernym Bogu. Oczywiście, nie chodzi tu o to, że jeśli prawo w Polsce nakazuje zabijać każdego, kto krzywo na nas spojrzy, to my mamy wbrew naszej wierze łazić po ulicy i mordować ludzi (to już jest sprawa sumienia, moralności, wiary...). Tutaj chodzi o to, że nie powinno być czegoś takiego jak prawo boskie rządzące państwem. Apostołowie, podczas swojej ewangelizacji pogan, byli przeciwko przyjmowaniu przez nich Prawa, którego tak kurczowo trzymali się Żydzi (oczywiście, na początku były z tym pewne problemy: 1.trudność w zaakceptowaniu tego, że można być chrześcijaninem, nie będąc Żydem; 2.trudność pogan w rozdzieleniu religii od państwa).

Teraz sprawa szariatu. Kontrowersje wywołała wypowiedź Nezara Charifa, imama z warszawskiej gminy muzułmańskiej: Szariat jest taki sam dla wszystkich i dlatego jest lepszy niż polskie i europejskie prawo.. Całą sprawę skomentował Musa Czachorowski, członek Muzułmańskiego Związku Religijnego w Polsce: Muzułmanie w Polsce funkcjonują od ponad 600 lat i żadne prawo polskie nigdy nie zmuszało nas do działania niezgodnego z zasadami islamu. Czachorowski przyznał również, że wypowiedź Charifa zszokowała polskich wyznawców islamu. Sam Charif twierdzi natomiast, że jego wypowiedź została źle zinterpretowana (wywiad był prowadzony w języku angielskim).


Nie będę bardziej zagłębiać się w sprawy islamizacji, nie w tej notce. Chcę tylko pokazać, że Kościół Katolicki uważa, że ma monopol na wydawanie zasad. Jako chrześcijanka, na pewno trzymam się zasad swojej religii, ale są to zasady chrześcijańskie, a nie katolickie. Kościół Katolicki wypaczył chrześcijaństwo, co można dostrzec chociażby w tym przypadku. Władze kościelne i zagorzali katolicy bardzo chcą aby Polska była państwem wyznaniowym, powołując się na wyższość prawa Boga, ale zapominają, że dla muzułmanów ich prawo też jest prawem Boga. Spotykają się tu dwie kultury i państwo powinno umożliwić im spokojną egzystencję. Spokojną! Zacytuję słowa, które ostatnio usłyszałam: Możesz nawet wierzyć w to, że kamienie mają boską moc, dopóki nie będziesz we mnie nimi rzucać. Możemy się namawiać do zmiany religii, możemy rozmawiać o naszych poglądach, możemy żyć w pokoju i państwo powinno nam to umożliwić poprzez zasadę ścisłego rozdziału pomiędzy państwem a religią.

A co Wy myślicie o tej sprawie? Jakie jest Wasze zdanie? Może znacie jakieś przykłady, które wpasowałyby się w temat tej notki? Zapraszam do komentowania! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz