czwartek, 4 października 2012

"...kto wstąpił w związek mał­żeński, za­biega o sprawy tego świata..."

Dzisiejszy temat został mi zaproponowany przez jednego z czytelników. Chciałabym poruszyć sprawę celibatu u osób duchownych. Jest to sprzeczna kwestia. Występowanie celibatu zależy od wyznania.

Na początek trochę historii.

Celibat jest wymagany od osób wyświęconych (niektórych diakonów, prezbiterów, biskupów) w rycie rzymskim od XI-XII wieku i ma związek z reformą kościelną papieża Kaliksta II, w Polsce obowiązujący od 1197. Początkowo był jednak domeną zakonów, w których składa się ślubowanie czystości.

Przez wiele wieków następowało wiele zmian w pojmowaniu celibatu. Na początku nie był przymusem, później żony mogli mieć tylko ci duchowni, którzy zastrzegli sobie to prawo przed przyjęciem święceń. W międzyczasie pojawiła się opcja: "żona, ale bez uprawiania seksu". W końcu zabroniono nawet mieszkania z kobietą, chyba, że była matką, siostrą lub jakąś ciotką. 

Jak sprawa ma się dzisiaj? Kościół katolicki nakazuje celibat. Chyba, że są to Kościoły katolickie wschodnie - tam on nie obowiązuje (chyba, że biskupów, gdyż oni są wybierani z pośród mnichów). Taka sama sytuacja co w wschodnich Kościołach katolickich, obowiązuje w Cerkwi prawosławnej. Kościoły protestanckie, starokatolickie i Kościół anglikański zniosły celibat. 

Oczywiście tam, gdzie celibat nie jest nakazany, można go sobie dobrowolnie "nałożyć".

W buddyzmie i hinduizmie również spotkamy się z celibatem.

Ale skupmy się na Kościołach będących częścią chrześcijaństwa. Skąd wziął się celibat? Duchowni twierdzą, że jest to w Biblii.

Pisze o tym św. Paweł w Pierwszym liście do Koryntian. A dlaczego? Ponieważ..

„Czło­wiek bez­żenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przy­po­dobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek mał­żeński, za­biega o sprawy tego świata, o to, jak by się przy­po­dobać żonie” (1Kr 7, 32-34)

Ok, ok, wszystko pięknie... Tylko dlaczego mamy słuchać św. Pawła? Był tylko apostołem. No to obrońcy celibatu mają jeszcze asa w rękawie - cytat słów Jezusa.

„Bo są nie­zdatni do mał­żeń­stwa, którzy z łona matki ta­kimi się uro­dzili; i są nie­zdatni do mał­żeń­stwa, któ­rych lu­dzie ta­kimi uczy­nili; a są także bez­żenni, którzy ze względu na kró­le­stwo nie­bie­skie sami zo­stali bez­żenni. Kto może pojąć, niech poj­muje!” (Mt 19, 12)

To ja chyba nie pojmuję. Czy Jezus mówi tutaj, że duchowni nie mogą mieć żony? Mówi tylko o tych, którzy nie mają żony bo "Bóg tak chciał". Do tego zdaniem Joachima Gnilki i Uty Ranke-Heinemann, określenie "bezżenni" jest błędne. Uważają oni, że właściwe tłumaczenie to "kastraci", "eunuchy" bądź "trzebieńcy".

Sprawa ma się inaczej, jeśli chodzi o zakonników. Oni powinni zachowywać celibat. Sensem pójścia do zakonu jest oddanie siebie Bogu, poświęcenie Mu całego swojego życia. Jeżeli chodzi o księży - ich posługa bardziej przypomina pracę. Czemu rodzina miałaby w tym przeszkadzać? Wiele wyznań zezwala duchownym na posiadanie rodziny. Czy przez to gorzej służą Bogu?

A Wy, pojmujecie słowa Jezusa? I co myślicie na temat celibatu? Zapraszam do dyskusji w komentarzach! :) A czytelniczce dziękuję za temat do notki! Mam nadzieję, że zaspokoiłam Twoją ciekawość ;)

6 komentarzy:

  1. 1 Tym 3:2-7
    (2) Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, (3) nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, (4) który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, (5) bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży? (6) Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie. (7) A powinien też cieszyć się dobrym imieniem u tych, którzy do nas nie należą, aby nie narazić się na zarzuty i nie popaść w sidła diabelskie.

    Dla mnie to kończy dyskusję w sprawie bzdury jaką jest celibat :)
    Junio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za fragment!
      Już o tym rozmawialiśmy, więc nie będę Ci tu odpowiadać ;)

      Usuń
  2. Moim zdaniem celibat to bzdura. Nie rozumiem w czym małżeństwo przeszkadza w wielbieniu Boga? Czy mając żonę nie można oddać się również i Jemu? Nie nie nie, to jedna wielka lipa. Myślę, że będąc w związku małżeńskim, duchowny jest w stanie równie mocno kochać Boga, równie żarliwie modlić się do niego, tak samo mocno wierzyć w Niego i oddać się Mu, jak i duchowny żyjący w celibacie. Uważam, że celibat nie zbliża bardziej do Boga,a związek małżeński może nawet i w tym pomóc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, który przedstawia także moje zdanie na ten temat ;) Bardzo ładnie to ujęłaś!

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. A czy eunuchy i kastraci nie odnosili się do "któ­rych lu­dzie ta­kimi uczy­nili"?
    Jezus przecież mówi "a są także bez­żenni, którzy ze względu na kró­le­stwo nie­bie­skie sami zo­stali bez­żenni." - czyli sami wybrali bezżenność, bo nie zabiegają o sprawy tego świata ale o królestwo niebieskie.

    Właśnie chodzi o to, że księża poświęcając się rodzinie i modlitwie nie mieliby tyle czasu dla wiernych ( no bo trzeba zrobić obiad, trzeba zarobić pieniądze, pomóc dzieciom w lekcjach, pojechać z żoną na zakupy itp. itd.) Poza tym człowiek zwalczając słabości/pokusy doskonali się a wedle nauki kościoła ten kto powstrzyma się od grzechu ma "zasługę w niebie". Dlatego sądzę że celibat jest nie bez powodu obecny w kościele katolickim a wręcz przeciwnie - uważam że dobrze że tak jest i nie chciałabym żeby to się zmieniło. Ale gdyby Todd Burpo musiał trzymać celibat nie narodził by się Colton - znasz ich historię?

    OdpowiedzUsuń