piątek, 5 lipca 2013

Jestę gwiazdo, zeżrę wafla, dostanę laptoka

Sezon komunijny już za nami i nie wchodzę teraz idealnie w temat, ale to o czym chcę napisać, nurtuje mnie już kilka lat, a apogeum nastąpiło kiedy zobaczyłam to zdjęcie:


Jednym z komentarzy pod nim było zdanie, które widnieje w tytule tej notki. Wybrałam je, ponieważ idealnie oddaje sens dzisiejszej uroczystości przystąpienia po raz pierwszy do Komunii Świętej. Ale zacznijmy od początku...

Owa uroczystość jest typowo katolicka. Wszystko zaczęło się od Soboru Laterańskiego IV (1215 r.), kiedy to ustalono, że do Komunii będą dopuszczane dzieci dopiero, kiedy wejdą w wiek rozeznania (czyli będą potrafiły odróżnić zwykły chleb od Chleba Eucharystycznego). Po 1910 r. papież Pius X wprowadził "wczesną Komunię" - Ciało Chrystusa mogły przyjmować dzieci już nawet w wieku 5-7 lat.

Jednak w Polsce ta sprawa wyglądała inaczej. Do 1420 r. Komunia Święta była wiązana z sakramentem chrztu. Wiek rozeznania przyjął się u nas z dużym opóźnieniem. Powszechnym wiekiem były lata pomiędzy 10. a 12. rokiem życia (czasem nawet 14.). Wiek rozeznania przyjął się dopiero w XVIII w. (był to 7. rok życia) i tylko w diecezji łuckiej. Wspomniana wcześniej "wczesna Komunia" nie zdobyła w Polsce uznania. Obecnie dzieci po raz pierwszy przyjmują Komunię Świętą w wieku 9-10 lat.

Skoro już Kościół Katolicki wprowadził taką uroczystość, to powinno to być wielkie duchowe przeżycie. Niestety, coraz częściej robi się z tego wielką imprezę. I to mnie wkurza. Nawet bardzo.

Niekiedy dzieci przystępują do tej uroczystości ubrane w alby. Niekiedy wprowadzona zostaje zasada "hulaj duszo, piekła nie ma". Rodzice prześcigają się w ubieraniu swoich dzieci. Do tego dochodzą jeszcze fryzury, film, zdjęcia, kwiaty, przyjęcie i - co najważniejsze - prezenty. Oto szacunkowe wydatki pierwszokomunijne:
-sukienka: 150-500zł
-garnitur: 200-600zł
-wianek: 45zł
-rękawiczki: 30zł
-książeczka, różaniec, świeca: 60-100zł
-buty: 50-100zł
-film: 30-60zł
-sesja fotograficzna: 100zł
-przyjęcie w restauracji: 50-250zł od osoby

Chciałoby się powiedzieć "możliwość przystąpienia do Komunii Świętej - bezcenna".

Oczywiście nie można zapomnieć o prezentach. Dzieciaki na nie czekają, rodzice przecież nie mogą ich zawieźć! Jako prawdziwa fashionelka (komunionelka?), przedstawię Wam trendy minionego sezonu:
1. iPad - niech Twoje dziecko będzie jak papież Franciszek i też ma takie urządzenie!
2. Xbox lub PS3 - najlepiej z jak największą ilością gier, kontrolerami ruchu i najnowszymi bajerami (Twoje dziecko nie może być gorsze od tego Bartka z klatki obok!)
3. laptop - żeby spokojnie mogło poznawać świat fejsika i zbierać jak najwięcej "lubię to!" (bez tego będzie nikim w grupie swoich rówieśników)
4. aparat cyfrowy - oczywiście "luszczanka", najlepiej reklamowana przez jakąś gwiazdę
5. rower - już stary prezent, ale teraz jest "bum!" na zdrowy styl życia, więc na pewno pomożesz swojemu dziecku w akceptacji przez środowisko, jeśli kupisz mu taki prezent
6. quad - zaszalej, Pierwszą Komunię obchodzi się tylko raz! (jeśli jesteś z dalszej rodziny lub nie jesteś spokrewniony, to uważaj - za taki drogi prezent musisz zapłacić podatek!)

Jakiekolwiek duchowe przeżycie jest zepchnięte na dalszy plan (o ile w ogóle występuje). Zrobiła się z tego wielka impreza, gdzie każdy ma szansę pokazać, że jest lepszy od innych. Dzieci myślą tylko o prezentach. To wszystko mija się z celem. Żeby jeszcze te prezenty miały jakikolwiek związek z uroczystością. No, ale tak - przecież na iPada można zrzucić aplikację z Pismem Świętym, co nie?

Księża nie są lepsi. Co rusz słyszy się o tym, że jakieś dziecko nie zostało dopuszczone do Komunii, bo jest chore albo pochodzi z domu dziecka. Poza tym, stosuje się coś takiego jak "indeksy" - tam dzieci zbierają podpisy, że uczestniczyły we mszach świętych i innych nabożeństwach. No i po cholerę? Czy nie lepiej byłoby przedstawiać zasady wiary i zachęcać je do uczęszczania w nabożeństwach, niż stać nad nimi jak kat? Oczywiście, wkład rodziców jest równie ważny. Jeśli oni nie dadzą przykładu i nie nauczą go tego "świata", to dziecko niekoniecznie będzie chętne do chodzenia do kościoła.

Podsumowując, skoro już jest coś takiego jak uroczystość Pierwszej Komunii Świętej, to warto by było zadbać o to, żeby miała ona wymiar duchowy. Drogie prezenty, piękne stroje i impreza w restauracji w ogóle nie powinny mieć miejsca. Wszystkie dzieci powinny mieć jednakowe alby, prezentem powinna być co najwyżej Biblia, a jeśli chodzi o imprezę... skoro zjechało się pół rodziny, a ty nie masz gdzie ich pomieścić w domu, to nie martw się - nie spłoniesz w piekle za zorganizowanie poczęstunku w restauracji. Tylko niech to będzie jakiś obiad, a nie wielka popijawa.

Właśnie! Przypomniało mi się, jak wchodziły uroczystości Pierwszej Komunii w soboty, zamiast w niedziele. Usłyszałam rozmowę dwóch mam. Jedna z nich powiedziała: Ja to się cieszę, że to będzie w sobotę. Bo jak się wszyscy schleją, to jak wrócą do domu? A tak zostaną, bo następnego dnia nie trzeba iść do pracy. Boże, widzisz i nie grzmisz! (chociaż pewnie grzmisz, tylko wszyscy mają to w dupie) Popijawa po przyjęciu po raz pierwszy Komunii Świętej. Cudownie! No bo przecież Jezus też pił na weselu w Kanie!

Chyba robię się za bardzo upierdliwa... ;)

A jakie jest Wasze zdanie? Co myślicie o tej całej sprawie? Zapraszam do komentowania!

6 komentarzy:

  1. No niestety, coraz mniej osób traktuje Pierwszą Komunię jako ważny duchowo etap w życiu, a dopuszcza do niej swoje dzieci "bo tak robią inni znajomi rodzice" i głupio by wypaść gorzej... Z takim myśleniem nie ma też miejsca na traktowanie tego wydarzenia jako obrządku duchowego i jest jak jest, a dzieci się uczą od rodziców... Z drugiej strony dzieci już w szkole si miedzy sobą chwalą ile dostaną na Komunię prezentów czy pieniędzy i rodzice znowu są pod presją - jak nie innych rodzin, to własnego dziecka, które nie chce wypaś słabo wśród rówieśników, bo w tym wieku materializm jest typowy w relacjach lubię/nie lubię. :( Może gdyby Komunia była dla ludzi w wieku około 18 lat to wyglądałoby to inaczej, tak jak bierzmowanie obecnie. Pozdrawiam, Jaszczur. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Presja, czy nie, ja swojemu dziecku nie kupiłabym quada na tę uroczystość. Niech się cieszy z Biblii, ewentualnie czegoś innego z kategorii "rzeczy religijnych".

      Usuń
  2. Zgadzam się tu z wieloma kwestiami. Co do tego "imprezowania" i "schlewania się" to sprawia to dla mnie wrażenie, jakby komunia św. była tylko pretekstem do niej. Uważam, że nie powinno się w ten sposób obchodzić wydarzenia, które jest istotne w życiu DZIECKA. A co do prezentów, to podczas Wigilii też to zawsze jest coś, na co dzieci najbardziej czekają i dostają wtedy coraz więcej coraz droższych gadżetów, których potem nie szanują a i tak później się szybko znudzą i chcą nowe. kwestia z niedopuszczaniem do komunii to po prostu szkoda gadać, bo to przeczy zasadom chrześcijańskiego miłowania bliźniego, a każde dziecko ma prawo przystąpić do komunii św. A przez te wszystkie "indeksy" i różne takie to również sam proces przystąpienia do komunii stał się zwykłą formalnością (i przecież nie tylko), tak jak załatwianie wpisów u wykładowców. Po prostu sacrum staje się tu profanum. na razie to tyle z moich przemyśleń. pozdro! eż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Cieszę się, że wspomniałaś o prezentach wigilijnych. To także jest problem. Z bardzo ważnego święta robi się okazja do otrzymania prezentów, nażarcia się jak smok i także schlania się (no cóż, ostatnio czytałam pracę naukową, w której autorka pisała, że nasz naród po prostu już tak ma - pije z każdej okazji).
      No cóż, jak widać nie tylko rodzice popełniają błędy, ale także i księża (którzy powinni prowadzić przez drogę duchową). Jak potem dziecko ma się odnaleźć w świecie wiary?
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Według mnie wszelkie huczne imprezy z okazji komunii św., czy jakichkolwiek świąt nie były złe gdyby rzeczywiście były obchodzone w religijnej atmosferze. Niestety to co mamy dzisiaj to w większości przypadków (NIE WSZYSTKICH ŻEBY NIE BYŁO POTEM NA MNIE XP)parodia religijności nie tylko przy okazjach komunii św. czy bierzmowania, ale również w życiu codziennym lub/i w niedzielne msze św. Nie tak dawno widziałem pewną kobietę która w kościele zachowywała się bardzo pobożnie, zaś jak spotkałem Ją w tramwaju to usłyszałem cichaczem "co się gapisz" i wyraz takiej nienawiści że szkoda gadać... W mojej rodzinie często jest tak że słyszę "o kurczę... znów na tą 18:00 muszę iść bo jak nie to potem znów do spowiedzi itd.

    Ludzie dzisiaj zatracili w sobie niemal wszelką religijność. Dzisiaj jest to tylko puste i sztuczne udawanie by pokazać innym jakim to nie jest się świętym człowiekiem lub dlatego że tak wszyscy robią lub by potem nie iść do spowiedzi itd.
    Nie mówię że wszyscy tacy są. Są jeszcze ludzie bardzo religijni i żyjący tak jak naucza religia i sumienie. Jednak jest ich coraz mniej w katolickiej religii.

    Zauważ że gdyby wszyscy katolicy/chrześcijanie i w ogóle wszyscy wierzący z głównych religii świata postępowali tak jak ich uczy wiara to dzisiaj byłby niemal raj na ziemi. Nie byłoby idealnie, ale panowała by o wiele lżejsza atmosfera i ludzie byliby do siebie przyjaźnie nastawieni i o wiele częściej pomagali sobie nawzajem.

    A co mamy dzisiaj? Dzisiaj (mowa o Polsce) stosunki międzyludzkie są coraz płytsze i coraz bardziej komercyjne. Ludzie są coraz bardzie skłóceni i podzieleni między sobą przez co też mamy taką sytuację w kraju że rządy robią co chcą gdyż wiedzą że ludzie nie są w stanie się im wspólnie sprzeciwić. Model rodziny również mocno słabnie. Dzisiaj ludzie zamykają się we własnych domach, coraz częściej w odgrodzonych osiedlach. Panuje atmosfera powszechnego napięcia, braku ufności, pogardy i znieczulicy. Obawiam się że w przyszłości skutkiem tego będą coraz częstsze rozlewy krwi bo to już się dzieje. Nie od dziś wiadomo że przemoc w szkoła wzrasta, że można zostać bez powodu napadniętym na ulicy i zadźganym nożem itd.

    Wracając do tematu uważam że małe dziecko na komunii św. widząc tą sztuczność i schematyczność najczęściej samo się takie staje a potem uczy tego swoje dzieci itd. tylko tyle że im dalsze pokolenie tym coraz większa obojętność religijna.

    Jeśli ten proces nie zostanie przerwany i nie zakończy się definitywnie to katolicyzm w Polsce osłabnie do takiego stopnia że stanie się oficjalnie mniejszością narodową a nawet zupełnie zaniknie. Wtedy albo w Polsce zapanuje powszechny ateizm albo wkroczy do nas religia Islamu a tego bym nie chciał. Oczywiście to są tylko moje spekulacje a co tak naprawdę będzie to czas pokaże...

    Serdecznie pozdrawiam :)
    Pawlo 2/4

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za (bardzo długi!) komentarz :)
      Niestety masz rację - nasze społeczeństwo właśnie tak wygląda. Ciekaw informacja dla Ciebie: według badań, społeczeństwa religijne mają większy stopień urodzeń, niż społeczeństwa niereligijne. Jak widać, religia działa na wiele aspektów (pomijam już fakt, że gdyby nie chrześcijaństwo, to Europa nie byłaby tym, czym jest).
      Mam nadzieję, że nie nastąpi islamizacja. Myślę, że chrześcijaństwo mogłoby być dobrą obroną przeciw temu procesowi. Niestety, u nas prym wiedzie Kościół Katolicki, który coraz bardziej zniechęca ludzi do wyznawania wiary. Na szczęście są jeszcze inne wyznania, które odkrywają piękno religii chrześcijańskiej (no właśnie, mała uwaga dla Ciebie: katolicyzm nie jest religią, tylko wyznaniem ;) religią jest chrześcijaństwo).
      Również pozdrawiam!

      Usuń